Dzień dobry. Chcę bardzo serdecznie przywitać moich nowo przybyłych obserwatorów. Mam nadzieję, że znajdziecie tutaj coś dla siebie :) Witam również wszystkich stałych gości i podglądaczy.
Dzisiaj pokażę Wam kartkę świąteczną oraz, tak, tak... jak w tytule :) serwetkę szydełkową! Choć przyznam Wam szczerze, że nie jest ona ani dobrze zrobiona, ani ładnie wyglądająca. Muszę dodać, że jest to moja pierwsza szydełkowa robótka takich gabarytów, choć duża nie jest, bo to tylko połowa tego co powinno być ;) To jeszcze w dodatku pierwsza praca, którą robiłam ze schematu! Wcześniej zrobiłam dwie maleńkie robótki, które są elementami do większych prac, ale wg tutorialu na youtube, więc schematu czytać nie musiałam. Okazało się to niełatwe i było nie lada wyzwaniem, nie tylko dla mnie, ale i mojej nauczycielki, która pewnie mnie znienawidziła za wszystkie pytania, głupie trzeba przyznać ;) Dziękuję Jej za cierpliwość i chęć pomocy tępakowi :) Jestem pewna, że będzie wiedziała, że to o Nią chodzi :)
Dzięki tej serwetce zrozumiałam jaką trzeba mieć anielską cierpliwość do szydełkowania, liczenia wszystkich oczek. Chylę czoła osobom, które robią firany czy koce i obrusy. Ja nie jestem do takich rzeczy zbyt cierpliwa ;) Póki co serwetki i małe elementy muszą mi wystarczyć.
Palce bolą, trzeba przyznać. Ściskam szydełko by nie daj B. nikt mi nie wyrwał z ręki.
Żeby udowodnić sobie, iż nie jestem taka beznadziejna. No, bo kto popełnia błąd w 2 rzędzie i robi kolejne 20? Tylko ja! Zrobiłam sobie jeszcze jedną rzecz, dużo mniejszą i też ze schematu, ale nie jest jeszcze gotowa do pokazania. Może następnym razem?
Czas na prezentację. na początek idzie kartka świąteczna, cała w złocie. Ze złotą choinką, złotymi bombkami, złotym papierem. Górny i dolny papier zrobiony z papieru własnego wykonania, z serwetek. Kursik na taki papier znajdziecie tutaj. Ja bardzo lubię tę metodę i często z niej korzystam. Nie miałam typowo świątecznego papieru, a serwetki i owszem, więc powstał papier.
I wspomniana wyżej serwetka. Nie jest mała, nie jest duża, powiedziałabym, że średnia. Straciłam na nią około 8, może 10 godzin, ale jestem bogatsza w pół serwetki i doświadczenia. Siwe włosy mam nadzieję, że jeszcze nie ;)
W deszczowy, pochmurny i szary dzień... mówię Wam do widzenia w następnym poście i u Was na blogach. Pozdrawiam.
P.S. Dodałam na blog znaczek Pin It. Nie wiem czy każdy wie co to jest, pojawia się on na każdym zdjęciu, jest to dla osób, które posiadają konto na Pinterest i chciałyby przypiąć którąś pracę do swojej tablicy. Ja osobiście bardzo często z tego korzystam. Przypinam również swoje prace, więc jest to dla mnie dużym ułatwieniem. :) Osoby, które chciałyby powiększyć sobie zdjęcie, a nie wiedza jak to zrobić, to po prostu proszę kliknąć gdzieś w dole zdjęcia, nie bezpośrednio na znaczku, bo wtedy przekieruje Was na Pinterest. To chyba na tyle. :)